Integracja produktowa – czyli wspólne wytwarzanie produktu przez niezależne podmioty, może rodzić pewne problemy1. Nie występują one, gdy obowiązuje jasny podział na głównego wykonawcę – inwestora i podwykonawców (budownictwo). Gorzej, gdy próbujemy rozłożyć ryzyko między tworzących wspólnie produkt rynkowy wykonawców, między którymi brak formalnych więzów.

W tej sytuacji konieczne jest opisanie przedsięwzięcia w umowach dwustronnych. Chcąc ułatwić takie współdziałanie, minimalizując ryzyko związane z brakiem doświadczenia jednej ze stron, dobrze byłoby stworzyć jakieś ogólne ramy prawne. Mogą to być standardy (dobre praktyki, wzorce), lub unormowanie nowego rodzaju struktur (sieciowych). Niniejszy tekst dotyczy takich właśnie struktur.

 

Propozycje regulacji

1. Takim rozwiązaniem może być implementacja standardu MSSF112 i powiązane z nim standardy rachunkowości MSR 31.MSSF 11 rozróżnia dwa rodzaje wspólnych ustaleń umownych: wspólne działanie i wspólne przedsięwzięcie. Przykładem pierwszego rodzaju ustaleń są konsorcja budowlane, w przypadku których sprawozdania ujmują bieżące zaangażowanie. Drugi rodzaj to porozumienia joint venture, które w Polsce występują jako spółki z kapitałem zagranicznym. W tym przypadku sprawozdawczość ujmuje prawa własności. Głównym celem takich uregulowań i standardów jest zwiększenie przejrzystości sprawozdań. Innym kierunkiem wysiłku legislacyjnego w przypadku współpracy przedsiębiorstw jest ochrona konkurencji, poprzez zapobieganie zmowom cenowym, kartelom itp... Bardzo trudno jest uzasadnić regulacje, które miałyby wybiegać poza te dwa cele. W przypadku porozumień związanych z produkcją szczególne obawy może budzić ochrona konkurencji (zmowy dostawców z odbiorcami, utrudniające życie ewentualnym konkurentom).

Wprowadzanie nowych bytów prawnych przy okazji tych regulacji nie jest więc konieczne i być może stąd opory przeciw takim rozwiązaniem ze strony ministerialnych urzędników. Potrzebne jest więc szersze uzasadnienie.

 

2. Uzasadnieniem takim mogłoby być nawiązanie do austriackich spółek „dorazowych”. W ramach tych stowarzyszeń mogły być realizowane wspólne przedsięwzięcia, które w MSR 31 określono jako „ustalenie umowne, na mocy którego dwie lub więcej stron, podejmuje działalność gospodarczą podlegającą współkontroli”. Spółki dorazowe były luźnymi porozumieniami, którym ustawodawca postanowił nie narzucać szczegółowo zasad działania. Regulacje dotyczyły jedynie zasad „stowarzyszania się” (a więc sposobu działania), a nie formalnych struktur prawnych (stowarzyszenia). Zdaniem Józefa Kamyckiego3 spółki dorazowe mogą nam służyć za wzór regulacji dotyczących zobowiązań: „O ile stosunki prawne wewnątrz wspólnego ustalenia umownego w sposób wystarczający reguluje Międzynarodowy Standard Sprawozdawczości Finansowej nr 11 – wspólne ustalenia umowne, o tyle stosunki z kontrahentami zewnętrznymi, a zwłaszcza problemy odpowiedzialności za zaciągnięte zobowiązania i szkody produktowe wymagają dodatkowego unormowania”.

Rzeczywiście potencjalna krótkotrwałość bytu „stowarzyszeń do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek” skutkuje pytaniem: kto przejmie zobowiązania wynikłe wskutek wspólnego przedsięwzięcia? Nie może to być stowarzyszenie nie posiadające osobowości prawnej, które na dodatek może zakończyć swój żywot z chwilą zakończenia przedsięwzięcia.

Obarczenie całą odpowiedzialnością podmiotu sprzedającego budzi obawy, że słabszy podmiot gospodarczy może zostać obciążony zobowiązaniami z powodu działań silniejszych partnerów, na które nie ma on wpływu. Fundamentalna zasada, że każdy odpowiada za swoje działania jest w praktyce łamana tak nagminnie, że można uznać, iż ona nie obowiązuje. Tym bardziej powinna ona być wprost wpisana w ewentualne regulacje. Miałaby ona fundamentalne znaczenie dla rolników, którzy przestaliby się obawiać utraty „ojcowizny” wskutek nierozważnie podjętej współpracy z biznesem.

 

3. Marcin Halicki4 przedstawił autorską propozycję „stowarzyszeń do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek”, które nawiązuje do koncepcji klastra. Znane są podobne rozwiązania w Europie (na przykład duńskie klastry z brokerem sieciowym). Nie można ich jednak po prostu skopiować, ze względu na różnice w praktyce gospodarczej i obowiązujących uregulowaniach. Zdaniem Marcina Halickiego aby prezentowana koncepcja mogła zostać obecnie wykorzystywana przez przedsiębiorców w Polsce, należałoby dodać odpowiedni rozdział do Ustawy z dnia 15 września 2000 r. Kodeks spółek handlowych, który zawierałby charakterystykę prezentowanego stowarzyszenia. Powinien znaleźć się tam zapis, iż „stowarzyszenie do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek”, jest stowarzyszeniem osób fizycznych i prawnych, które uzgodniły wspólne zasady powoływania, prowadzenia i rozliczania wspólnych przedsięwzięć (głównie gospodarczych). Dodatkowo, należałoby uregulować sposób prowadzenia czynności handlowych „w imieniu własnym na rzecz osób trzecich”, oraz „w imieniu i na rzecz osób trzecich”. Należy bowiem zauważyć, że analizowane stowarzyszenie nie ma osobowości prawnej i musi korzystać ze zdolności do czynności prawnych zrzeszonych podmiotów.

Względem klastrów ukształtowanych pod wpływem unijnych programów, mamy tu jedną zasadniczą zmianę: postawienie problemu wspólnych działań biznesowych i ich rozliczeń. W klastrach zazwyczaj dominują związki potencjalne (nieformalne), które trwają nawet jeśli chwilowo brak wspólnych przedsięwzięć. Można by więc stwierdzić, że klaster to potencjał, który może być wykorzystany w formie stowarzyszeń do czynności handlowych na wspólny rachunek. Klastra nie należałoby w takiej sytuacji utożsamiać z odpowiednim stowarzyszeniem (jak proponuje Marcin Halicki). Klaster jest strukturą, która trwa póki istnieją podmioty deklarujące wolę współdziałania. Stowarzyszenie o którym mowa trwa tylko na czas realizacji wspólnego przedsięwzięcia. Można by oczywiście rozszerzyć definicję klastra, obejmując nią wszystkie struktury sieciowe, o ile zignorujemy terminologię przyjętą w dokumentach i strategiach.

Za prawnym uregulowaniem tego typu struktur przemawia przede wszystkim to, że przy okazji można znaleźć sposób na unikanie podatku od działań, które w przypadku korporacji są traktowane jako wewnętrzne (a więc nie opodatkowane). Przepisy takie miałyby więc walor wyrównywania szans.


Prawa własności

 

Jeśli w wyniku nowego przedsięwzięcia powstaje dobro trwałe (środek trwały, wartość marki etc….), pojawia się problem dotyczący praw własności. Problem ten można uregulować na zasadach ogólnych – bez jakichkolwiek dodatkowych regulacji. Jednak pojawia się wiele związanych z tym trudnych zagadnień. Na przykład uczestnik przedsięwzięcia po zakończeniu udziału w nim zakłada spółkę i chce nadal korzystać z wypracowanych znaków firmowych. Czy i na jakich warunkach jest to możliwe? Wydaje się, że pomocne byłoby wypracowanie standardów, umożliwiających ustanowienie takich praw w obrębie klastra. Wówczas dysponentem praw mógłby być koordynator klastra – a więc podmiot o dużo większej trwałości, niż koordynator stowarzyszenia do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek.

Podsumowanie

Należy się zgodzić z opinią Marcina Halickiego: każda koncepcja, która może ułatwić funkcjonowanie podmiotów gospodarczych, jest godna rozważenia. Warto jednak także zastanowić się nad sposobem implementacji tej koncepcji w praktyce gospodarczej. Propozycja Józefa Kamyckiego5, aby przyjąć w polskim prawie regulacje dotyczące integracji produktowej w ramach definicji klastra jest trafna o tyle, że mamy do czynienia ze strukturą sieciową. Jednak trudne do zaakceptowania jest proponowana przez niego utożsamianie integracji produktowej z klastrami. Powinno to raczej być uwzględnione jako jeden ze sposobów działania w obrębie klastra.

Odrębnym zagadnieniem jest poziom regulacji: co wymaga ustawy, co może być regulowane rozporządzeniem, a co może być tylko wypracowanym standardem. Dobrą regułą wydaje się przyjęcie takich regulacji/standardów, który najłatwiej można konfrontować z praktyką gospodarczą i zmieniać w zależności od potrzeb. Wydaje się, że przyjęcie ogólnej ustawy o klastrach byłoby korzystne dla jako wskazanie możliwych kierunków rozwoju takich sieciowych struktur. Także w kierunku integracji produktowej i „pracy solidarnej6”. Taka ustawa powinna mieć jednak charakter jak najbardziej ogólny.

 

Jerzy Wawro, 21-06-2015

Przypisy:

 

1Zob, Jerzy Wawro, „Problem z integracją produktową”.

4Marcin Halicki, Prezentacja koncepcji biznesowej „stowarzyszeń do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek” w kontekście współczesnych uwarunkowań w Polsce

5dz.cyt.

 

6http://www.argumenty.net/1770