Dnia 16-go czerwca br. połączone komisje sejmowe: Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Gospodarki odrzuciły stosunkiem głosów 16 do 14 ustawę o grupach przedsiębiorstw rodzinnych – bez żadnej dyskusji na temat jej treści.

Twórca pojęcia “klaster” - M. Porter pisze w swojej książce: “Potężne siły przeciwdziałają podnoszeniu poziomu gospodarki, od przestarzałych poglądów na konkurencyjność, do starych, mocnych grup interesów prosperujących w dotychczasowych odpowiadających im warunkach.”. Ludzie zasklepieni w swych doktrynach i stereotypach stawiają stanowczy opór wszystkiemu co nowe. Jednak olbrzymie szanse i zagrożenia dla mieszkańców wsi polskiej powinny skłonić do poszukiwania najlepszych rozwiązań każdego, kto kieruje się dobrem publicznym. Okazało się jednak, że doktrynerstwo sejmowych prawników i politykierstwo uprawiane w komisjach sejmowych są silniejsze.

 
Projekt ustawy był konsultowany z wieloma rolnikami, przedsiębiorcami, samorządowcami, ekonomistami i prawnikami. Nie spotkaliśmy się z żadnymi racjonalnymi argumentami podważającymi sens jej uchwalenia. Osoby związane z wsią przyjmowały ją przychylnie, a niekiedy wręcz entuzjastycznie. Przeciw występowali niektórzy prawnicy. Nie ma tu miejsca na analizę ich argumentów. Niekiedy budzą one rozbawienie, a niekiedy bardziej smutne refleksje. Najczęściej pojawiał się schemat: ja tego nie rozumiem, więc to jest niejasne. 

 Tymczasem ustawa wprowadza tak proste zasady, jak tylko było to możliwe. Zrezygnowano z tworzenia klastra jako nowego podmiotu prawnego, na  rzecz jego budowy w oparciu o „umowę kooperacyjną”. Przystąpienie do grupy przedsiębiorstw rodzinnych (klastra) jest równoważne z deklaracją akceptowania przyjętych w umowie grupy zasad zawiązywania, prowadzenia i rozliczania wspólnych przedsięwzięć. Nie ma żadnej potrzeby notarialnego potwierdzania tej umowy, lub innej formy jej rejestracji.
 W ustawie zastosowano szereg zabezpieczeń prewencyjnych służących bezpieczeństwu obrotu gospodarczego: wymaga się pisemnej formy umowy wspólnego przedsięwzięcia, określenia udziałów w cenie sprzedaży (co praktycznie wymusza sporządzenie kosztorysu lub kalkulacji wstępnej), udostępnienia wszystkich informacji koniecznych do podjęcia świadomej decyzji uczestnictwa w przedsięwzięciu.

 Pretekstem do odrzucenia ustawy stała się nierzetelna i przygotowana w rażąco nieprofesjonalny sposób opinia jednego z sejmowych prawników (jasno widać to w zestawieniu z innymi dostępnymi dokumentami).
 Przewodniczący obradom komisji poseł Szejnfeld (PO) dopuścił się manipulacji wprowadzając w błąd posłów,  ograniczając wypowiedzi posła sprawozdawcy i uniemożliwiając przedstawienie opinii przez zaproszonych ekspertów. Na jego postępowanie zareagował oburzeniem poseł Sawicki z PSL. Ustawy bronił także poseł Aumiler z UP. Jeśli dołożymy do tego LPR - to z samego faktu iż ustawę popierały tak różne siły polityczne można wnosić iż była szansa na “ponadpartyjne” działanie dla dobra ogółu.
Biorąc pod uwagę doniosłość omawianego projektu uznaliśmy iż działania dyrektora Biura Studiów i Ekspertyz (BSE) Sejmu, Wiesława Staśkiewicza noszą znamiona przestępstwa: działanie na szkodę interesu publicznego poprzez  nie dopełnienie obowiązków, dokonanych przez funkcjonariusza publicznego. Przygotowywane jest doniesienie o tym przestępstwie do prokuratury rejonowej Warszawa-śródmieście.

Zadajemy sobie jednak pytanie: czy politykierstwo uda się ograniczyć przy pomocy prawa?