W poniedziałek, 3 czerwca w Sejmie RP odbył się Kongres Klastrów Polskich. Blisko 10 lat wcześniej w tym samym gmachu mogliśmy słyszeć, że propozycja tworzenia klastrów jest nielogiczna, a przywołany przykład Danii jeden z posłów skwitował stwierdzeniem, że był tam i żadnych klastrów nie widział. Teraz było zupełnie inaczej. Pełne unisono. Klastry to szansa dla polskiej gospodarki. Szansa na co? Wydaje się, że zdaniem decydentów głównie na sprawne podzielenie unijnej kasy. Na razie jednak chyba szczegóły tego podziału nie są ustalone.

 

 

Prowadzący panele dyskusyjne poruszali bardzo konkretne i ważkie problemy. Większość panelistów uciekała jednak w ogólniki. Gdy zaś zaczynali mówić o szczegółach, trudno było ułożyć to w spójną całość.

 

Wiceminister rozwoju regionalnego Iwona Wendel mówiła między innymi:Szybko rozwijające się klastry są jednym z kluczowych elementów innowacyjnego ekosystemu gospodarczego. Klastry sprzyjając nawiązywaniu formalnej i nieformalnej współpracy firm, jednostek badawczych ułatwiają przepływ informacji, wiedzy, technologii, a tym samym pobudzają innowacyjność.

Jednak dalsze część jej wypowiedzi była bardzo niejasna. W przerwie poprosiłem o wyjaśnienia. Wywiązał się następujący dialog (cytuję z pamięci).

- ja: Pani Minister mówiła o związku inteligentnych specjalizacji z klastrami kluczowymi. Tymczasem inteligentne specjalizacje mają być kluczowym elementem strategii rozwoju regionów, a klastry kluczowe proponuje się wspierać na szczeblu krajowym. To znaczy, że klastry kluczowe będą wspierane zarówno na szczeblu krajowym, jak i w regionach? A pozostałe?

- Pani Minister: Inteligentne specjalizacje nie muszą być związane z klastrami kluczowymi. Za to będą jedynie dodatkowe punkty.

- ja: - Punkty do czego? Przecież mówiła Pani, że nie będzie żadnych konkursów na inteligentne specjalizacje!

- Pani Minister:Bo nie będzie.

 

Swoje pytanie ponowiłem po drugiej debacie, ale niestety brakło czasu na udzielenie odpowiedzi. Pierwszy raz spotkałem się z tym, że udzielono pytającemu głosu, a następnie zakończono debatę bez najmniejszej próby odpowiedzi. Strata jednak niewielka, gdyż sądząc po odpowiedziach na inne pytania, nie można było oczekiwać konkretów.

 

Wśród postawionych problemów znalazły się prawie wszystkie zagadnienia, jakie poruszyłem w tekście dotyczącym polityki klastrowej zgodnej z zasadą społecznej gospodarki rynkowej. Na wyróżnienie zasługują dwa wystąpienia:

  1. Profesor Krzysztof Pawłowski mówił o szansie, jaką powinna stworzyć polityka klastrowa dla rozwoju małych i drobnych przedsiębiorstw.

  2. Prezes ZP Klastry Polskie, Krzysztof Krystowski, mówił na podsumowanie konferencji o tym, jak niewielkie kwoty są potrzebne, by wesprzeć wszystkie inicjatywy klastrowe, zamiast bawić się w konkursy i rozdawnictwo.

My i oni?

Wiceprezes ZP Klastry Polskie Bogdan Węgrzynek mówił przed Kongresem: Przed klastrami pojawiają się nowe wyzwania. I Kongres Klastrów Polskich to wydarzenie przełomowe, spotkanie osób decyzyjnych i autorytetów. Aby przetrwać w nowej rzeczywistości, musimy dysponować odpowiednią wiedzą i umiejętnościami. Wymiana doświadczeń pomiędzy przedsiębiorcami, naukowcami i reprezentantami władz jest pierwszym krokiem do budowania sprawnej i dynamicznej gospodarki, a także tworzenia i utrzymywania rozpoznawalnych polskich marek w przestrzeni międzynarodowej.


Niestety w trakcie obrad wyraźnie ukształtował się podział na dwa obozy: osoby decyzyjne i autorytety z jednej strony a reszta sali z drugiej. Najgorętsza dyskusja dotyczyła innowacji. Od przedstawiciela Ministerstwa Nauki dowiedzieliśmy się, że spadek Polski w rankingach to wina przedsiębiorców, którzy zadeklarowali brak zainteresowania innowacjami. Inny z przedstawicieli rządu postawił tezę, że program Innowacyjna Gospodarka nie miał na celu wspierania innowacji i dopiero w następnej perspektywie finansowej wsparcie będzie miało takie cele.

Dygresja:

Przypomniał mi się w tym miejscu komentarz, jakiego Polskiemu Radiu udzielił Jerzy Mjchrzak z ministerstwa gospodarki po ukazaniu się kolejnego raportu UE dotyczący innowacji. Polska znalazła tradycyjnie rod najmniej innowacyjnych krajow Unii. Jerzy Majchrzak był zdania, że program „Innowacyjna gospodarka” choć w założeniu miał wspierać tworzenie innowacji, w rzeczywistości służył co najwyżej zakupom innowacji wytworzonych gdzie indziej.

Siedem lat trwało dociekanie do tego, co dla każdego powinno być oczywistością. Ja bardziej wierzę w to, że w najbliższych latach będzie dużo innowacyjnych pomysłów na dalsze wydawanie tych środków w celu tłumienia realnych innowacji (zob. więcej). Trzeba by skrajnej naiwności, by sądzić, że ci sami ludzie zaczną nagle działać zupełnie inaczej.

 

Pytania bez odpowiedzi

 

Ponieważ zarówno moje pytania, jak i problemy postawione przez przedstawicieli klastrów pozostały bez odpowiedzi, postanowiłem zebrać je razem i zwrócić się do decydentów z prośbą o odpowiedź. Opublikuję ją natychmiast po otrzymaniu.

  1. Pani Wiceminister Rozwoju Regionalnego mówiła m.in.:Większy nacisk położymy na współfinansowanie projektów związanych ze sferą badawczo-rozwojową oraz innowacjami. O wsparcie będą mogły ubiegać się uczelnie i jednostki naukowe, które blisko współpracują z biznesem. Tymczasem postulatem przedsiębiorców jest, by pieniądze szły od biznesu do uczelni, (tak jak w przypadku „bonu na innowacje”),a nie odwrotnie. Pojawiło się przy tym pytanie,jakie są szanse na większe otwarcie uczelni na rzeczywistą współpracę. Moim zdaniem znaczący postęp mógłby się dokonać, gdyby w działalności uczelni wyższych większą wagę przykładano do procesów, niż do pojedynczych wydarzeń (konferencji, publikacji). Czasem nawet bardzo udana konferencja, przygotowana z wielkim trudem, nie ma żadnego ciągu dalszego.

  2. W dalszym fragmencie cytowanej wypowiedzi czytamy, że w nowej perspektywie finansowej najwięcej możliwości wsparcia będą miały zatem klastry oparte na wiedzy, w których firmy i instytucje badawczo-rozwojowe prowadzą intensywną współpracę w zakresie B+R. Ten medal ma jednak dwie strony. Byłoby wielką szkodą, gdyby przy okazji stawiać na straconej pozycji tradycyjne klastry (ekologiczna żywność, agroturystyka, leżajski klaster wikliniarski, klaster meblowy w Górze Kalwarii i temu podobne). Przecież klaster powinien przede wszystkim wykorzystywać wiedzę ukrytą w lokalnej społeczności (tacit knowledge)! Czy tego typu klastry - nie związane z innowacjami - będą miały szanse rozwoju?

  3. Wsparcie dla klastrów kluczowych budzi obawy, że Polska będzie wspierać firmy będące własnością kapitału zagranicznego, W szczególności może się zdarzyć, że biedna Polska będzie dotować bogate Google. Wystarczy by ten gigant zechciał wejść do klastra technologii informacyjnych w Krakowie. Czy ten problem jest dostrzegany? Czy rząd widzi jakikolwiek problem w tym, że wspieranie hołubionej Doliny Lotniczej, to wspieranie amerykańskich i niemieckich przedsiębiorstw?

  4. Jedyną naprawdę skuteczną formą rozwoju innowacyjności są fundusze wysokiego ryzyka. Klastry są idealnym środowiskiem dla działania takich funduszy. Czy tworzenie ich jest w ogóle brane pod uwagę?

Od siebie dodam pytanie, którego zabrakło w debacie:

  1. Czy dostrzegane jest niebezpieczeństwo użycia polityki klastrowej do formalizacji lokalnych układów towarzysko biznesowych, utrwalających w ten sposób swe wpływy? Przykładem może być Podkarpacie, gdzie zaproponowano dwie inteligentne specjalizacje wymyślone przez prezesa Dareckiego.

 

Podsumowanie

 

Kongres Klastrów Polskich był wielkim sukcesem organizacyjnym.  Sala Kolumnowa w Sejmie została wypełniona przez kilkuset uczestników. Organizatorzy zasłużyli na uznanie. Byli to: Parlamentarny Zespół ds. Polityki Klastrowej, Związek Pracodawców Klastry Polskie i Klaster Instytucji Otoczenia Biznesu – Biznes Klaster. Ocena merytoryczna będzie zależeć od wpływu, jaki to wydarzenie będzie miało na ostateczny kształt polityki klastrowej.